niedziela, 8 stycznia 2012

Przyjaźń....Czym jesteś?

Każdy z nas przeżył w życiu coś szczególnego. Coś co sprawia, że nasze życie zmienia się na zawsze. Są to różne momenty. Najlepiej wspominamy te miłe. Moje życie w przeciągu sześciu miesięcy, zmieniło się nie do poznania. Nie sądziłam nigdy, że będę tu gdzie jestem. Jestem mądrzejsza o pół roku; dwadzieścia cztery tygodnie; sto sześćdziesiąt osiem dni; dwadzieścia osiem tysięcy dwieście dwadzieścia cztery godziny. Ale nie o danych chciałam napisać. Są momenty w życiu każdej kobiety bardzo ważne.
Dzień kiedy dostajesz od mamy pierwszy stanik;
Dzień kiedy po raz pierwszy całujesz się z chłopakiem;
Dzień zaręczyn;
Dzień ślubu.
Mężczyzna, gdyby to przeczytał wcale by go to nie wzruszyło, lecz nawet sądzę, że by to wyśmiał. Może to wina tego, że jesteśmy bardziej uczuciowe. Im wystarczy piwo, pizza i play stacion. I tak potrafią przez godziny, jak  i nie wieki.  My potrzebujemy przyjaciółki, która nas wysłucha, przytuli, zrozumie. I jest z nami zawsze. W każdym ważnym momencie naszego życia. Nawet gdy nie ma jej fizycznie, to i tak zaraz o wszystkim dowiaduje się od nas przez telefon. "Oświadczył się!!!!!!"---->WYŚLIJ. Można mieć męża, ale przyjaciółka jest kimś bliższym, kimś na kim możemy zawsze polegać.
Szkoda, że czasami za późno sobie o tym przypominamy.

au revoir!
Chatte

 

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Nowy rok, nowe możliwości, nowe życie...?

Ile z was przy okazji nowego roku, obiecuje sobie, że spełni swoje postanowienia noworoczne?
Sądze, że prawie każdy. A ile z tych postanowień zostaną spełnione? Myślę, że 99% to nie wypały wojenne.
Która z nas nie zna, wspaniałej Bridget Jones, która rok zaczynała od postanowień, że nie będzie:
-palić,
-pić za dużo alkoholu,
-umawiać się z :
     -seksoholikami,
     -pracoholikami,
     -megalomanami i etc.,
- i oczywiście schudnie:).
Najciekawsze jest to, że już na samym początku roku, łamie swoje postanowienia.
Ale Bridget jest tak przemiłą osobą, że każdy kto ogląda jej perypetie i koleje losu, zżywa się z nią i wybacza jej niedoskonałości. No cóż nie jestem Briget Jones, a moim chłopakiem nie jest przystojny prawnik o zniewalającym brytyjskim akcencie (w tej roli boski Colin Firth,..a może Pan Darcy). Niestety jej przykład pokazuje, że postanowienia noworoczne są przestażałe i w gruncie rzeczy nic nie warte. No chyba, że jesteśmy twardzi i mamy pewność, że to co zostało przez nas powiedziane, to napewno zostanie spełnione. Wiele razy obiecałam sobie, że gdy po katowaniu wiosennym, schudne te pięć kilo i będe ważyć 55kg, to z całą pewnoscią je utrzymam. Szkoda, że na zimę moja waga, znów wraca do magicznych 60 kg. Można z tym żyć,w zamkniętym kólku(prawie jak taki mały chomik;)), tak jak ja lub katować się przez cały rok, nie jedzenie czekolady, lodów i wszystkich tych przyjemności.
No cóż, wybór należy do nas samych. Ale prawda jest taka, że to bez znaczenia. Najważniejsze jest zawsze, by mieć rodzinę, przyjaciół i zdrowie, a reszta sama przyjdzie. A i jeszcze jedno, być zadowolonym z siebie i wierzyć, że zawsze wszystko się uda.
Życzę wam powodzenia!

au revoir!
Chatte